więc walę konia.
bo dlaczego by nie? w takiej chwili
co za różnica.
czekając i pisząc o tym,
a komentarze?
że już po wszystkim?
dojść nie znaczy dojechać.
moje nasienie zawsze w drodze,
gdzie nic nie jest wyraźne
bo zasłonięte innymi albo ciemne
albo to pociąg. do maszyn.
tak. walę konia.
pomiędzy przesiadkami,
pomiędzy pociągiem
wiozącym węgiel i samochody
i kobiety z ich kolesiami a to te -
to te które mnie olały a właściwie to - tak
- wyruchały.
walę konia a wiatr mijającej mnie maszyny
dodaje mi odwagi.
koń jaki jest
tego nikt nie widzi. bądźmy poważni. wiadomo:
widziały go tylko pewne kobiety.
wal... a zresztą wiecie już co robię.
to nie koniec bo bym skończył
inaczej ten wiersz
nie miałby odpowiedniego końca.
pomiędzy pociągiem dla biedaków takich jak ja
i tym z pierwszą klasą,
na którą mnie nie stać.
ale nie mam już siły
jeździć na gapę i porównywać tych pierdół
przytakiwać
że tu jest ładnie
a tam niczego sobie.
teraz tracę przytomność.
ale nie umieram.
nie mogę.
jutro znów wstanie.
Dodane przez aldebaran
dnia 04.11.2014 02:29 ˇ
7 Komentarzy ·
639 Czytań ·
|