dnia 07.07.2007 21:51
ładny opis Grzegorzu, a gdzie wiersz?
w podróży?
MN |
dnia 07.07.2007 21:52
wiersz upchany ciasno |
dnia 07.07.2007 21:56
To JEST wiersz, Witku. Nie ma w nim tylko rymów i coś mi się zdaje, że to z nimi utożsamiasz poezję. Natomiast prześledź dokładnie np. warstwę brzmieniową, którą przecież sam lubisz się bawić. Pozdrawiam! |
dnia 07.07.2007 21:57
LM - czyli? Dzięki za wizytę. |
dnia 07.07.2007 21:58
juz jestem. eeech- chciałam sobie zmienić nick, ale chyba jednak zostane, jak sie przedstawiałam od początku ;) |
dnia 07.07.2007 21:58
no dobrze, coś jest, hi, ale dopiero po 23 czytaniu
zbyt ostro zakręciłeś, ale nie mnie opiniować, raczej
sugeruję, hi, to gdzie Ty byłeś jak Cię nie było?
MN |
dnia 07.07.2007 22:00
Congratulejszyn za foremkę
MN
bym zapomniał dodać |
dnia 07.07.2007 22:01
a co do tekstu- ostatni wers daje oddech, rozjaśnia, ale całość trzeba chyba rozrzedzić :) |
dnia 07.07.2007 22:02
Nina brzmi o niebo lepiej, to prawda ;-) I jeszcze takie poetyckie nazwisko ;-D
MN - Ano nad morzem prawie dwa tygodnie, w tym trzy dni na plaży. Nie chcę używać brzydkich słów, bo by mi ich i tak zabrakło do określenia pogody jaka towarzyszyła mi na wybrzeżu. |
dnia 07.07.2007 22:05
ano- co Nina to Nina! ale poetyckie?! polemizowałabym ;)
a z morzem radzę spróbować w sierpniu- im później, tym taniej. i cieplej- tak już od kilku lat., |
dnia 07.07.2007 22:05
Nina - Rozrzedzać bym raczej nie chciał. Natomiast ostatnio mam dużą tendencję do upraszczania. To już trzyletni wiersz, współcześnie pracuję usilnie nad kompromisem między prostotą a nienagannością i niebanalnością formy. Pozdrawiam!
MN - Dzięki, choć wiele osób ma obiekcje, bo moja foremka była nieco nieforemna, a ściślej tylko potencjalnie foremna ;-) Zdrówko! |
dnia 07.07.2007 22:06
musiałeś Chopie jechać przez mój Ciechano - jeśli z Gdańska
bo jeśli z otwartego morza to niestety nie
MN |
dnia 07.07.2007 22:07
Nina - No, pech był niesamowity. Sugerowałem się ostatnimi latami, gdzie konieć czerwca i początek lipca były słoneczne. Ale klops! A co do nazwiska - z kolei ja się nie zgodzę. Znasz takiego pana Adama Wiedemanna? ;-) |
dnia 07.07.2007 22:08
rodzinka ;) |
dnia 07.07.2007 22:09
MN - Nie jestem pewnien. Z Gdańska na Starogard, a potem na Toruń i Łódź. |
dnia 07.07.2007 22:11
NW - No proszę! A mówisz, że niezbyt poetyckie! Pozdrowienia dla Ciebie i rodzinki, której poezję cenię ;-) |
dnia 07.07.2007 22:15
haha- ale taka to rodzinka, z która się mijam wsju żizn'- jak ja się rodziłam w Krotoszynie, to Adam się pewnie z niego wyprowadzał do Krakowa, a pd kiedy ja już jestem w Krakowie- nie zdarzyło nam się na siebie wpaść. ale w razie wpadki- pozdrowię :) |
dnia 07.07.2007 22:21
Samo życie! Rozumiem, że teraz w Krakowie studiujesz? Ja już wrosłem w to miasto bardzo głęboko, choć, jak mówią, jestem również "napływowy". Pozdrawiam serdecznie, opóźniającą się nocą! |
dnia 07.07.2007 22:26
1.po sesyi, więc teraz tylko daję zły przykład mojemu dziecięciu (czytaj:bratu na wakacjach) siedząc i klikając opóźniającą się nocą ,zamiast równo z nim pochrapywać.
2.a tak- da się "wróść" w to miasto, chociaż szczerze przyznam, ze po półrocznym mieszkaniu w Gdańsku- myślałam, że nigdy sie do Krk nie przyzwyczję i prędzej mnie to miasto wypluje, niż ja liznę conieco z jego uroków. a nieprawda- teraz śmigam jak ryba w wiśle, chociaz może to nienajszczęsliwsze porównanie ;) |
dnia 07.07.2007 22:30
i koniec tych pogaduch, bo prawie czat się tu zrobił i nikt ci tekstu nie skomentuje. branoc :) |
dnia 07.07.2007 22:33
He, he! Ryby w Wiśle faktycznie nie mają się chyba najlepiej ;-P, ale powiedzmy, że czujesz się, jak by się czuła ryba, gdyby Wisła była czysta ;-D Ja podobnie. Kraków stał się z czasem moim żywiołem, bez którego cięzko mi już funkcjonować, choć nie zawsze tak było. W moim rodzinnym mieście, Nisku, nie potrafię już wysiedzieć więcej niż tydzień, strasznie mnie ciągnie z powrotem do grodu Kraka. To miasto uzależnia ;-)
Mam nadzieję, że sesyja zamknięta z hukiem (korka od szampana ma się rozumieć). |
dnia 07.07.2007 22:33
Branoc! |
dnia 07.07.2007 22:39
wreszcie jakiś wiersz z sensem i kształtem. "mnie chodzi tylko o to, żeby było ładnie" - jest. :]
pozdrawiam. |
dnia 07.07.2007 22:45
Dzięki za wizytę na mojej stronie ;-) Ten mały manifest też kiedyś wkleję (jest zresztą gdzieś, na starej wersji PP). No i dzięki za wizytę tutaj. Pozdrawiam! |
dnia 07.07.2007 23:11
strona stroną. ja go pamiętam ze starej. :] |
dnia 08.07.2007 08:41
To miłe, że został zapamiętany. Pozdrawiam! |
dnia 08.07.2007 09:13
dobre(budynki dzwigające niebo) pozdrawiam Kraków |
dnia 08.07.2007 09:25
Pozdrawiam Kępno! |
dnia 08.07.2007 10:00
Myślisz nad tytułem, czy taki będzie? W Twoich wierszach miastowych zawsze odczuwam jakiś taki Peiperowski ślad:-) |
dnia 08.07.2007 10:12
Witaj Promyczku! Nie inaczej. Chcąc się bawić w poezję o mieście trzeba najpierw zmierzyć się z Peiperem i Przybosiem. Ale moja poetyka jest raczej odległa od tej stosowanej przez nich. Pewne tony się oczywiście odzywają, ale na zasadzie aluzji. Tytuł już taki będzie, bo niby co tu można wymyślić mądrego. Wiersz sam gra wszystkie nuty. Natomiast przekształciłem trochę i dodałem tytuł do poprzedniego. Pozdrawiam serdecznie! |
dnia 08.07.2007 11:21
Zatrzymał. Gęsty , ale miło było się "poprzedzierać". Pozdrawiam. |
dnia 08.07.2007 11:42
Dzięki za wizytę! Pozdrawiam wzajemnie. |
dnia 08.07.2007 14:37
Fajny wiersz, cieżki od metafor dopełniaczowych, ale akceptując je można docenić zamysł autora.
<i>Upchany ciasno
w walizkę wagonu, nieważki w zbitej masie.
</i>- fajne |
dnia 08.07.2007 14:54
Cieszę się, że dostrzegłeś ten wers. Trochę nad nim siedziałem ;-) Pozdrawiam! |
dnia 08.07.2007 21:31
Jak na upchanego ciasno w walizce wagonu peel dużo dostrzegł i zręcznie w tym tłoku swoje spostrzeżenia zapisał. Choć wiersz jest wystarczająco długi chciałoby się podróżować dalej podziwiając wstążki torów powiewające zakrętami. A tu koniec jazdy zaraz po trzecim przystanku. Ale niepokoju nie ma. Wiersz bowiem - moim zdaniem - bardzo udany.
Pozdrawiam. |
dnia 08.07.2007 22:47
jak dla mnie - za ciasno i zbyt gęsto, zbyt zbita masa, również biorąc pod uwagę Twoje zamierzenia. i z tego też powodu, w moim odczuciu, całość nie budzi wspomnianego w puencie niepokoju, pozostaje raczej obojętna. tak, przydałoby się uprościć.
za dużo metafor dopełniaczowych? nie widzę tutaj takiego problemu (w każdym razie - peryferie źrenic bardzo ryzykowne;)). raczej w oczy rzucają się imiesłowy, jak dla mnie zdecydowanie w nadmiarze. coś bym z tym zrobił.
pozdrawiam. |
dnia 09.07.2007 00:47
Nitjer - dzięki komentarz! Powiem tak: kusiło mnie parę razy, żeby kontynuować ten wiersz, więc Twoja sugestia jest bardzo na miejscu. Wręcz zaskakująco. Za co ukłony.
Wierszofil - wybacz Rafale, lecz (żeby nie użyć "ale") uproszczenie byłoby, w moim odczuciu, pójściem na łatwiznę. Być może trzeba zastanowić się nad ryzykownymi, jak to nazwałeś, sformułowaniami, ale zauważ, że wpisują się w terminologię dotyczącą miejskiej przestrzeni. Stąd te "peryferie", które tak Cię zraziły, choć nie bronię ich specjalnie (gdyby pominąć specyficzną "poetykę" miejskiej przestrzeni, faktycznie można się do tego przyczepić - widzę to i słyszę). Natomiast co do imiesłowów: to nie są identyczne imiesłowy (w sensie gramatycznym). Czy naprawdę aż tak rażą? Jak cenię Twoje komentarze, tak tym razem nie przekonałeś mnie (po raz pierwszy chyba).
Pozdrawiam serdecznie! |
dnia 09.07.2007 06:20
ciezko jest ale i mocno. dusi jak pluca zawalone paczka papierosow, serdecznie, |
dnia 09.07.2007 08:29
w moim odczuciu biorąc pod uwagę "specyficzną poetykę miejskiej przestrzeni" uproszczenie całości pozwoliłoby Ci się wydostać ze schematu "gęsto-ciasno-przytłaczająco", poszukać innych, mniej narzucających się środków wyrazu, jeśli chodzi o uchwycenie miejskiego "klimatu" (mówiąc w pewnym uproszczeniu). czy to byłoby pójście na łatwiznę? nie powiedziałbym;)
tak, "w sensie gramatycznym" nie stosowałeś tu tylko jednego rodzaju imiesłowów, chociaż zdarzyła Ci się tutaj "seria" - w trzech wersach z rzędu dźwigających, płynące i znikające. i tutaj, jak dla mnie, zgrzytają, natomiast w 1. strofce po prostu zwracają na siebie uwagę, w moim odczuciu - trochę za bardzo.
i, na marginesie wytkniętych przeze mnie peryferii źrenic - "w peryferiach", czy "na peryferiach"?
pozdrawiam. |
dnia 09.07.2007 08:43
jak droga krzyżowa :)
bo ta Weronika jak malowanie i te stacje/przystanki :)
taka droga-procesja :)
tak mi sie jakoś skojarzyło
podoba sie
czułkiem :)) |
dnia 09.07.2007 09:51
oj, nie tym razem
pozdrawiam :) |
dnia 09.07.2007 10:59
Pozdrawiam wszystkich!
Wierszofil - Słucham i zważę u siebie ;-) Cenię każdą sugestię.
Woody - Spaliny w końcu, jak dym z papierosa ;-)
La - Strzał w dziesiątkę. Trafiony, zatopiony.
Nieza - może następnym ;-) |
dnia 09.07.2007 11:39
może, i tego samego wiersza nie można wykluczyć ;) |
dnia 09.07.2007 11:51
Ten wiersz to swoista Droga Krzyżowa, jak wychwyciła to bezbłędnie La, ciężar, ciasnota, gęstość, klaustrofobia, swoisty ból i lęk to konsekwencje tego założenia. Stąd moja polemika z Wierszofilem: rozrzedzony brzmiałby dziwnie w tym kontekście. Pozdrawiam! |
dnia 09.07.2007 13:29
:)) to się cieszę, ze trafiłam |
dnia 09.07.2007 13:42
tak, w pewnym sensie droga krzyżowa,
ale dla czytelnika;)
pozdrawiam. |
dnia 09.07.2007 23:42
No cóż, każdy musi dźwigać swój krzyż, również czytelnik ;-) |
dnia 13.07.2007 09:45
sie qrde człowiek stara, wkleja co tylko ma, a poety jak nima tak nima ...
;) |
dnia 13.07.2007 13:05
Nie było, bo był na urlopie (deszczowym), a potem na koncercie GM w Wawie (na szczescie sloneczym) i nie zaglądał na stronę. Ale zaraz się naprawię ;-) |