| 
 skądkolwiek ta stagnacja wewnątrz naszej śpiączki to nieistotne  
tu istnienie wyprzedza istotę choć tylko letargicznie i a priori  
maskujesz się w zagranicy nocy czy w bezsennej paraboli nieważne 
oddzielę naoczność od liczb a wtedy odpowiesz przede mną 
niech już drżą granice języka (w) linii teleee 
apatycznie łamię ostrość  rzeczy wytrącam papilarne uśpienie z równonocy a 
non- sen- s wprawia się we mnie wargami w stanie wskazującym na spożycie 
w stanie nieważkości jest smaczny  
na żądanie   
przystanek naszych ciał zatacza się w promilach nowiu zasypia 
przepada w meteorach głodu  
na(d)ciąga piętrowe łoże gwiazd w nieskończoność swoją twarz  
rozciąga kształty i barwy nabierają lustrzanego wyrazu 
reminiscencje powiek to lśnienie     
 
o czym  nie da się śnić o tym trzeba spać 
stul pysk i śpij  
 
ja; kafka. mało 
poniedziałek ja. mało 
jestem który jestem. więcej 
ja który jestem ja. jeszcze 
ja ja ja ja ja ja ja 
bardziej podmiotowo się nie da 
 
nieme lustro jako takie  
o- błędnym kołem bycia 
spogląda w koło naszej amfetaminowej źrenicy 
o jakiej różnicy mówisz 
mimesis narkotycznie lustruje 
rozszarpuje na trzy koma czternaście  
 
jestem ci winna jakieś pieniądze  
jesteś mi winna duszę  
a ty kto  
a ja jestem ja. niespełniony poeta 
 
spirala nakręca grawitację 
pociąga do życia 
budzi 
 
Dodane przez  ogeon
dnia 03.07.2007 19:30 ˇ
13 Komentarzy ·
1053 Czytań ·
  
 
 |