|
dnia 10.06.2014 06:44
:) |
dnia 10.06.2014 07:58
Ładnie:)...niedługo kolejna rocznica bitwy, o której chętniej pamięta strona polska...a czy Bóg w ogóle może być po którejś ze stron..., pozdrawiam:) |
dnia 10.06.2014 13:00
ano, gdyby nie ten Jogajła, to nie wiadomo, jak byśmy wyglądali pod względem geograficznym i tak dalej. Ale że był i zrobił, co zrobił, wart jest wersów, których sens ja odczytuję "na dwoje babka wróżyła", ale mogę nie mieć racji...Pozdrawiam serdecznie, Ewa |
dnia 10.06.2014 19:34
:)
Zawsze mnie zastanawiało, jak się ze sobą dogadywali... Pół Europy, wieża Babel, zgiełk i ogólny rozgardiasz, a jakoś dali radę. W bitwie, co mnie trochę śmieszy, brali udział Czesi - po obydwu stronach. Że się nie mylili, którego zaciukać, to cud.
Dziękuję Wam za ślad pod moją miniaturą. |
dnia 10.06.2014 21:14
Fajna miniaturka. ;) Ola. |
dnia 11.06.2014 05:06
:) Pozdrawiam. Irga |
dnia 11.06.2014 08:37
Miniaturka ale na czasie. Jagiełło można powiedzieć zmienił bieg historii. Przydałby się nam teraz taki władca. W ogóle to uwielbiam czytać i oglądać Krzyżaków..Trzynaście słów a tak wiele. Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 11.06.2014 12:32
Mogę, Mariolu, ad vocem? Co do "ciukania" - w pewnym pradawnym modlitewniku, należącym do wielkopolskiej rodziny rycerzy-najemników (z łużyckimi korzeniami), a w którym to modlitweniku przez pokolenia zapisywano co ważniejsze rodzinne zdarzenia (jak w klasztornych annales - na marginesach), ktoś naskrybał po niemiecku: "Bitwa pod Tannennbergiem, skwar, na tarczach kurzu i krwi, że znaków nie ujrzysz, więc rąbiem kto pod ostrzem, bo zarąbią. Bój się skończył, poznało się, kto pole odzierżył". Jak z tego wynika, cudów nie ma...Mam nadzieję, ze się nie gniewasz za te dygresję. Pozdrawiam serdecznie, Ewa |
dnia 12.06.2014 09:39
Ewo zacytowałaś bardzo interesujące źródło(nie słyszałam o nim) -co za rozgardiasz , każdy chciał przetrwać :) |
dnia 12.06.2014 10:47
mgnienie
nie dziwię się, że nie słyszałaś, to źródło od pokoleń znajduje się w rękach jednej rodziny (razem z innymi rodzinnymi kwitami) i nigdy nie bywało pokazywane poza rodziną. Ja je widziałam - raz... Z uśmiechem, Ewa |
|
|