Mętna woda na dnie starej studni,
powój oplótł cembrowiny blat,
wiadra odgłos w głębi nie zadudni,
nie odbije się w tym lustrze twarz.
Nie zaczerpnie wody gość spragniony,
żuraw zmurszał otulony mchem,
błogi spokój, z niczym nie skłócony,
zawarł drzwi, i zawarł pokój z snem.
Z chaty postać ku mnie nie wychynie,
na ludowo nie zagwiżdże kos.
Dzieci-ptaki gdzieś tam na obczyźnie
kolorowy oswajają los.
Pójdę w pole miedzą rozczochraną,
sam na sam ze sobą, pół na pół;
zakołował bocian, ckniąc za sianem,
błysnął w myślach wigilijny stół.
Niech nadziei nie zabija cisza.
Pustce: won! Że nie użyję "mać".
Miejsce to doczeka się przybysza;
stanie się tak, bo się musi stać!
Dodane przez zalesianin1
dnia 26.05.2014 20:19 ˇ
5 Komentarzy ·
621 Czytań ·
|