Długa po same stopy z głową opadającą w dół,
pstryka palcami, bing, dong, dzwonek, światło.
Zmierzy świat, pomija kroki, zatrzymuje do cna
ulice.
Krótka, ołga jak kłamstwo grubymi nićmi szyte.
Narkotyzuje przestrzenią, patrzy w gwint strzelnica,
popełnia cudzysłowie, rozmnaża dni jak dłonie ciepło.
Zacięta Mojra przysłowia ludowego, składana w kartki.
Orinoko zamienia się w ptaki, słonie i czaple,
zasiadające na kolanach za stołem z obiadem.
Milcząca zmiana nocna- porankowa kawa,
i nic nie myślenie, w kąt zapatrzenie.
______________________________________________
Nieskończoność drzemie w ziemi,
jak Dawid rzuca jednym kamieniem,
stoi pośród tłumu miesza się z twarzami,
odbija się na tafli wody, płacze wbita w dno,
kotwica, górski szczyt uczepiony nieba.
Dodane przez femme
dnia 11.05.2014 07:12 ˇ
5 Komentarzy ·
488 Czytań ·
|