Bohdanowi Zadurze
Rorty wyskoczył z aorty (śpiączka),
syn z kłębka jasnego śpiewu - ciemne popołudnie,
spędzam je obłudnie.
Czytam recenzję, piszę recenzję,
jestem recenzentem.
W nocy słyszałem głos Boga,
zrecenzowałem: "słowik zaświatów".
Puszczyk.
Zrecenzowałem wschód słońca,
czerwony wrzask głogowej gałęzi na stoku Gońca,
zapach bzu, symultanę pól
w cyklach, w czkawce burz;
nie ma cię w antologiach,
nie ma mnie w antologiach, w spisach
rzeczy podbitych, przypisanych.
Bóg nas ostatnio nie używa, nie czyta.
Nie ma nas nawet w zamyśle.
Niech z nas coś wytryśnie! Rorty
Z aorty, Wittgenstein z języka.
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1859 Czytań ·
|