Mieszkanie jest próżne, nie zagraca go niczyja obecność.
W pamięci parkietu cichnące kroki, głosy, które wyszły
i już nigdy nie odnalazły adresu. Chwila zamienia się w całą
epokę, na zewnątrz świat przygasł jak oczy arystokratki
trzydzieści lat po jej pierwszym balu. Przed chłodem
chroni patyna na sztućcach, politura mebli pokrywa się kurzem
jak sierścią. Tutaj wymówić głośno słowo, to popełnić faux pas,
które brzmi jak wielki wybuch wśród kryształowych luster
i stołowego fajansu. Lepiej milczeć, napominają ściany,
żeby nie usłyszał pustki jej przyszły najemca.
Dodane przez Piotr Gajda
dnia 01.07.2007 06:01 ˇ
12 Komentarzy ·
1005 Czytań ·
|