| 
 Mieć w dłoniach tyle siły, by rozniecać płomień. 
Ty miałeś Stanisławie. Wnętrze jest tu świadkiem 
pokryte lśniącą sadzą, wygładzone na szkło 
jak strojne katafalki, wieka drogich trumien. 
 
Ząb czasu nie przegryzie, rdza nie złamie stali 
zahartowanej z wiarą, po rękojeść duszy. 
Niech świadczą to kowadła, młoty któreś skruszył, 
źrenice zmarłych iskier kuźniowej  la-scali. 
 
Znak krzyża Stanisławie zrobić i zatrzasnąć, 
opuścić jak kurtynę na scenie opery? 
A jeśli się nie uda, nie masz prawa zasnąć? 
 
Więc kim ci przyjdzie zostać, duchem bez kwatery, 
błędnym ognikiem nocy zgłębiającym jasność? 
To lepiej niech nie świadczą, a płomień dogaśnie. 
 
Dodane przez  kozienski8
dnia 30.01.2014 17:35 ˇ
7 Komentarzy ·
1237 Czytań ·
  
 
 |