|
dnia 26.01.2014 23:13
Dzisiaj już raz-napisałem w komentarzu, ale powtórzę za Jackiem Kaczmarkskim Daj snom płynąć, a nie płonąć jestem pod urokiem jego piosenek. Szukajmy łagodnych snów, i nie mówmy, że one od nas nie zależą. Wczuwam się w tekst, ale przecież automatycznie poszukuję wyjścia z labiryntu
Pozdrawiam Ciebie serdecznie |
dnia 27.01.2014 08:13
Na temat "Maligny" wypowiedziałam się kilkakrotnie oraz gdzie indziej. Czekam na interpretację innych Użytkowników, ponieważ bardzo jestem ciekawa, czy pokrywa się ona z moją? |
dnia 27.01.2014 08:46
Dręczące marzenia senne...ale i nadzieja na obecność kogoś kto nigdy nas nie opuści..mimo wszystko(odnoszę to do Boga ale mogę się mylić) Serdecznie pozdrawiam życząc dobrego tygodnia,Wiesia :) |
dnia 27.01.2014 09:17
przeczytałem z zainteresowaniem, aczkolwiek stan ten nie jest mi znany.
:)
pozdrawiam, witek |
dnia 27.01.2014 10:44
świat jest w do wewnątrz odwróconej ziemi
w schematach które jakże trudno pojąć
gdy je wyjaśniam, powiadasz
nie ściemniaj
a zegar wisi
więzień siedzi stojąc |
dnia 27.01.2014 13:51
Pawdziwe 40.5·C ?, Ocknięcie ze złego snu? Status post (ja rozgrzana a on chrapie :)) ?) Z ktorejkolwiek strony spojrzeć, po mistrzowsku zatrzymuje moment i oddaje atmosferę. Gratuluję dorodnego tekstu. |
dnia 27.01.2014 16:18
Jędrzej Kuzyn:
ja tez lubię Kaczmarskiego, Jędrzeju. A sny - cóż, ponoć istnieje coś takiego, jak świadome śnienie, ale - czy ja wiem? Za to na autentyczna malignę jest tylko jeden sposób - zbić gorączkę. Wtedy łatwiej jest wyjść z labiryntu...Ślicznie Ci dziękuję za odwiedziny, za wczucie się w tekst i za ciepłe słowo. Pozdrawiam najserdeczniej, z uśmiechami, Ewa
abirecka:
no, to zobaczymy, Nelu...Bardzo się cieszę, że jesteś, że znów spojrzałaś i rzekłaś słówko.Moc serdecznego z uśmiechami posyłam Tobie, Ewa
ognienie:
ooo, to, to Wiesiu, ta nadzieja, że jest ktoś, kto nie opuści, nawet, jeśli...Ja nie Boga tutaj miałam na myśli, bo On - tak czy siak - nie opuści w potrzebie, ale cieszę się z takiego Twojego czytania. Dziękuję Ci najpiękniej za obecność i za nie, samo dobro posyłam Tobie, z uśmiechem, Ewa
kropek:
to i nie masz, Witku, czego żałować, bo wtedy różniste majaki staja się udziałem chorego, co zwykle nie jest miłe...Cieszę się, że mimo wszystko - zagustowałeś, śliczne dzięki za wizytkę, za podarowaną chwile i za dobre słowo. Pozdróweczki posyłam i dyg, dyg, uśmiech, uśmiech, Ewa
Marek Bałachowski:
ano, w malignie można doświadczyć wszystkiego, Marku, na prawdę wszystkiego. Jak moja peelka...Najpiękniej Ci dziękuję, że zaglądnąłeś, pobyłeś chwilę z wierszem i skomentowałeś go tak ciekawie. Całą masę serdeczności z dygnięciami i uśmiechem posyłam do Ciebie, Ewa
bezecnik:
prawdziwe 40,5 stopnia, albo nawet - 41, jak wspominała peelka, i wszystko, co się z tym wiąże (co zaś do "Status post...", i tak dalej - najlepiej na raz następny wziąć do łóżka pudło czekoladek i zajadać "w trakcie", to się delikwentowi chrapania odechce na amen; mam nadzieję, że widzisz to ogromne perskie, które w tej chwili puszczam do Ciebie)...Bardzo się ciesze, że Ci się spodobało, dziękuję najpiękniej za odwiedziny, za dany czas i za te dobre słowa. Pozdrowieńka liczne z uśmiechami posyłam, Ewa |
dnia 27.01.2014 17:14
kozy ktoś na Mali gna
ciemno, duszno, wiatr nie chłodzi
czuje oddech złego lwa
wczoraj nie żył dziś znów chodzi
ma na skórze zimny pot
strach ołowiem żyły ściska
lew to jest ogromny kot
wciągnie ich do swego pyska :) |
dnia 27.01.2014 17:15
Okrutna zima spozniona od razu pokazala pazury; polmala rece, nigi, zaczerwienila nosy, polozyla z goraczka do lozka. Grypa nie zartuje, raz goraco raz zimno /ten lod na skorze/ I teraz potrzebujemy koniecznie dobrej duszy od herbatki z cytrynka. Kiedys to byla Mama, dzis moze maz, moze kochanek, moze Anil Stroz:))))) zycze powrotu do zdrowia |
dnia 27.01.2014 22:27
Ciekawa interpunkcja, zamierzona i zmierzona, jak oddech miłości. :) Pozdrawiam, |
dnia 28.01.2014 09:10
kto potrafi , z sezonowej przypadłości ars poetica wyłuska. życzę rychłego powrotu do pełni zdrówka |
dnia 28.01.2014 14:55
Jacek Madynia:
ot - maligna, stan, w którym się widuje i koty ociekające potem i inne inności. Rację masz, jacku - coś zgrabnie wyłożył w Swoim komentarzu mową wiązaną...Pięknie Ci dziękuję za te mowę, a i za owiedzinki i chwilkę z wierszem - takoż. Serdeczność z dygnięciami uśmiechami posyłam Tobie, Ewa
Irena Kliche:
w malignie - Anioł Stróż obok kogoś bliskiego - zawsze mile widziany. A ta konkretna opowieść o gorączce - to nie o mnie, i nie tej zimy. To było dobre trzydzieści lat temu, latem, i dotyczyło innej Pani. Ja tylko - posłuchałam wtedy i zapamiętałam, ze względu na osobę, która tuliła chorą...Dziękuję Ci ślicznie, Ireno, za to, że wstąpiłaś, dałaś wiersz\owi Swój czas i powiedziałaś tyle życzliwych słów. Moc ciepła posyłam do Ciebie i uśmiechy, uśmiechy, Ewa
Robert Furs:
oj, Robercie - jak oddech miłości, fakt, ale także - jak oddech ciężkiej gorączki. Dlatego taka gęsta interpunkcja, żeby frazy były rwane, jak taki właśnie oddech. Cieszę się, że zauważyłeś i doceniłeś...Najpiękniej Ci dziękuję za to, że jesteś, że pobyłeś chwilę w tej malignie i powiedziałeś mądre, konstruktywne słowa. Mnóstwo serdeczności wysyłam Tobie z dygnięciami i uśmiechami, Ewa
Jomkobalt:
to nie była, Jom, "sezonowa przypadłość", i nie ja byłam tą w gorączce. Ale to co mi opowiedziała - zaintrygowało mnie, jak diabli, a teraz - "odżyło". Obawiam się tylko, ze o ile malignę z towarzysząca jej gorączka i majakami - oddałam jako-tako, to osoba, do której się peelka zwraca - umyka uwadze, a szkoda! Cóż, moja tu niedoskonałość zapewne...Pięknie Ci dziękuję, żeś kuknął, luknął i rzekł coś miłego. Pozdrowieńka liczne z dygnięciami i uśmiechem ślę Tobie, Ewa |
dnia 29.01.2014 08:18
Cicho, ciemno i duszno - jak we wnętrzu kuli.
W żyłach gorący ołów, chłód lodu na skórze
Dobrze słyszeć twój oddech - oby jak najdłużej
Tak. Kiedyś cię zabiłam, a ty mnie wciąż tulisz.
Cicho, ciemno, duszno - jak we wnętrzu kuli.
W żyłach wrzący ołów, chłód lodu na skórze.
Chcę słyszeć twój oddech - długo, jak najdłużej.
Kiedyś cię zabiłam, a ty mnie tak tulisz.
Pozwoliłem sobie na kradzież jednej, a potem dwóch zgłosek z każdego
wersu. Myślę, że się nie obrazisz?
Pozdrawiam. |
dnia 29.01.2014 17:23
Żyć tak by pot nie perlił skroni. Przyjąć powrót we śnie. Taki świat może lepszy niż normalny. Pozdrawiam. |
dnia 29.01.2014 20:56
jacekjozefczyk:
no coś Ty, Jacku! O co miałabym się obrażać? O Twoją interpretację? Przecież to tylko z korzyścią dla wiersza - wtedy żyje, kiedy coś się wokół niego dzieje. Jest - ciekawa, moim zdaniem...Dziękuję Ci najpiękniej za to, że jesteś, że chwilę pobyłeś z moim wierszem i że podzieliłeś się ze mną Swoim spojrzeniem na niego. Całą masę serdeczności z uśmiechami posyłam Tobie, Ewa
Robert Sauthwell:
czasem Robercie, to perlenie skroni przez pot nie zależy od tego, jak człowiek żyje. A żyć snem - nie można tutaj, na ziemi, gdzie obowiązują realia...Ślicznie Ci dziękuję, że wstąpiłeś, pobyłeś u mnie przez chwilę i podzieliłeś się ze mną Swoją refleksją. Samo dobro posyłam do Ciebie i uśmiechy, uśmiechy, Ewa |
dnia 08.02.2014 19:31
Zostawiam dużego plusa Ewuniu - u Ciebie zawsze ciekawie i porządnie.
Pozdrawiam:)) |
dnia 09.02.2014 15:34
Anastazya:
ooo, to mnie cieszy, Anastazjo - że porządnie. I plus - tez cieszy...
Ślicznie Ci dziękuję za wizytkę, za chwilę dla wiersza i za dobre słowo. Pozdrowieńka posyłam z uśmiechami, Ewa |
|
|