O czymże dumać w stepach - przed odjazdem
Patrząc na Polski migocącą gwiazdę,
Że jeszcze nie wiesz czy w górę wystrzeli,
Czy jak kometa - zgaśnie i spopieli
Marzenia nasze, o swobodnym kraju.
Bez wojsk sąsiedzkich, złodziejskich zwyczajów.
Biada nam bracia, żeśmy w czas odnowy
Miast porty chronić - brali się za głowy!
Gdy sąsiad każdy rósł w siłę, w dostatki.
Tu swary, wzgarda, na koniec: "wypadki"...!
Dziś jedna pustka: od Wisły do Chiwy.
Ten sprzęt kitajski, te włoskie oliwy.
Te bloki szare, pojazdy jednakie.
Rzeczy z plastiku, a z proszku przysmaki!
Tak ! Do Ogródków moich nie plewionych
Jadę. W tęsknocie wciąż nieukojony.
Bo dziś, gdy w kraju chcę wskazać grunt żyzny
Prócz tych facecji - nie znajdę ojczyzny.
To ku nim wracam marzeniem i myślą!
Precz step ! Pustynie - pod więdnącą wiśnią!
Też do rodaków, co jak gryzoń rzeczny.
Tną korzeń drzewa - w czas tak niebezpieczny!
Tak ! Do tych bobrów nad Bugiem ojczystych.
Dolin, łąk, skwerów kwitnących, przeczystych.
Do Polski, którą widzę jeszcze w biegu.
By wały wznosić i stromych strzec brzegów.
Dodane przez Kijowski
dnia 14.01.2014 17:07 ˇ
8 Komentarzy ·
642 Czytań ·
|