co we mnie jest
z malowideł w grocie Chauveta, ze śladów wokół wież
w Qaramel.
lęk przed burzą, bestie przychodzące po zmierzchu,
powtarzanie słów, by się ich nauczyć na pamięć,
wiara w nadprzyrodzone.
nad miską z zupą mieszają się przyprawy i opowieści,
ziarenka trafiają na język, słowa krążą jak psy
wokół stołu.
później będę się doskonalił w sztuce dotyku, później
znów zmienię swą definicję piękna. liczę palce,
prostuję postawę.
mam swoje amulety - gałązkę drzewa z wyrytym imieniem,
resztę wina niedopitą o świcie. mam mleczny ząb,
fioletowy pępek.
co we mnie jest
z tych wygasłych palenisk, z zapisanych na ścianie
scen walki zwierząt.
patrzę jak dym snuje się nad dachem, mieszam farby,
choć nie umiem malować. stawiam znaki
ważne tylko dla mnie.
Dodane przez trebor
dnia 14.01.2014 11:11 ˇ
1 Komentarzy ·
891 Czytań ·
|