Strach drobnymi krokami wygrywa melodię
łamiąc linię oddechu nieznośnym staccato
w każdym ślepym zaułku coś siedzi w ciemności
za azylem mandorli ulicznych latarni
nieprzekupny tropiciel mocniejszy od boga
płynąc w chłodzie wieczoru wciąż depcze po piętach
z zimnym wiatrem na plecach i trzeszczeniem schodów
rzuca cieniem gałęzi jak hyclowską pętlą
dusza drży na ramieniu spokój spływa w pocie
twarz skostniała na mrozie w nieruchomą maskę
a lęk pełza bliziutko lecz teraz nie dotknie
ciągle będzie tuż obok i przy tobie zaśnie
Dodane przez Leliwa
dnia 04.01.2014 07:51 ˇ
7 Komentarzy ·
627 Czytań ·
|