Skulona na łóżku
w pozycji dziecka
ona
Do piersi kolana przytuliła
Z góry zalewła ją fala beznadziei
Ja
Życie samo w sobie jest okrutne
Szanowała je
ale nie wierzyła
ono
W świetle świecy
Myślała o samobójstwie
Myślała
Za krótka droga dla moich
za długich podwiniętych nóg
Bała się
ze jeśli zdmuchnie świecę
nie zostanie jej nic
zupełnie
Trzymała się tego płomienia
Nikłego w gęstego mroku
jak poręczy
koła
ratunek - tego słowa uzywała myśląc
o końcu o pustce o swojej głupocie
o dziecku
Z bezradności zwiniętym na łóżku
jej łóżku, jej miejscu
zamieniła się rolami z tym biedactwem
po policzkach ściekały łzy
A ona
A ja
A dziecko potrzebowało ratunku
który może
możesz - dać mi, mu, jej
ty
Dodane przez Ula
dnia 26.06.2007 16:22 ˇ
6 Komentarzy ·
689 Czytań ·
|