Topię się w zniekształconych odbiciach
zasypiam na dnie moich umysłów
imaginacje żółtych ścian
podążam za spojrzeniem
irytujących stanów
czytam nie mogąc odnależć przecinków
jestem jednym długim
wypłowiałym zdaniem
z obrazów patrzą na mnie
cienie sekund
jedna setna oddechu
w niebieskawej poświacie
trzepot skrzydeł gołębi
i pisk zszarzałych ptaków
ewidentne pierwsze
litery moich rąk
wylana na kartki
rzeczywistość otwartych okien.
Dodane przez NIna
dnia 25.06.2007 22:02 ˇ
7 Komentarzy ·
779 Czytań ·
|