Wtykam palec w bezkształtną masę tłum
Zaczynam grzebać
Dosłownie
Jednych przysypała ziemia
Inni nadęci topielce do góry brzuchami
Z grymasem bez gustu
To na tyle z dzieciństwa
Zabaw z mrowiskiem
Przygód z biologią
Jak w lunetę
Przykładam oko do dziurki od klucza
Widzę gwiazdozbiór zakazanych rzeczy
To biuro ojca
Gdy słucham matki to słyszę kosmos
Z podniebnych słów
Młody astronom
Biję się z infantylnością wspomnień
Na noże plastikowe w marnych barach
Z falami zgagi popijam z kranu
Nówka łazienka lśni fetorem
Przekładam z języka obrazkowego
Na ten nasz wydoroślały
Twory umysłu dziecka na nowe znaczenia
Nagle niczym ukłucie szpilką
Czuję strach jak w walce
Zakręcam kurek uciekam
Konsternacja ze smakiem
Przegryzam banały
Dymiące
Dodane przez cosac
dnia 24.06.2007 06:59 ˇ
3 Komentarzy ·
841 Czytań ·
|