|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Chuj z wyboru (tryptyk) |
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 10.09.2013 06:26
Wiersz, który w istocie nie jest wierszem.
To raczej polemika, felieton, ale przecież zamieszczony zgodnie z prawem i regulaminem.
Siarkowodór kojarzy mi się z siarką, a siarka z czarownicami, czarownice z wiedźmami, a wiedźma to po prostu ta, która wie. To raczej dobry omen, że wiedźma wypowiada się o.
Anal jako analiza? Pochwa jako pochwalony? Kura jako kuratela?
Na którym piętrze maksymalnie można jeszcze kręcić ósemki?
I można tak dalej szukać, nomen omen igieł w stogu nomen omen siana.
A jeśli chodzi o poezję? Jest coś!
Każdy może stać się wyjątkiem
potwierdzającym konieczność kruszenia.
Choć glina jeszcze ciepła.
Taki właśnie wiersz chciałbym w całości widzieć, jako spójny. Rozumiem, że rozchwianie, rozbicie wewnętrzne to niejako styl autora, jednocześnie rozumiem, że to rozwleka odbiór.
Co do puenty (ale nie tytułu) - znacznie lepszą puentą byłoby "okazał się
zapach spod
napletka", bo chuj to jednak poważna sprawa i sam rzeczownik mający tyle dobrych, co złych konotacji. Ciekawe, że nie wykorzystałaś, zgodnie z kulturowym przykazem, żeńskich odniesień, które zwykle są nacechowane ujemnie, jakby trzymane po to, by je gwałcić. |
dnia 10.09.2013 07:13
Dzięki.
Masz rację, ten wiersz jest komentarzem do pewnego publicznego wydarzenia, o którym było głośno jakieś pół roku temu, ale na razie nie napiszę do jakiego, bo nie chcę czytelnikom odbierać przyjemności odgadnięcia.
Zgadzam się z tym, że wiersz trochę rozwlekłam. Siana w nim niestety sporo, wiem. (aluzju paniała ;) )
Twój pomysł na pointę niezły, natomiast "chuj" jest bardzo konkretnym odniesieniem, dlatego właśnie musi być. |
dnia 10.09.2013 08:59
Napiszę o tym wierszu więcej. I wcale nie źle :) On jest naprawdę bardzo dobry, jedynie ja - strasznie staroświecka. Taka sobie feministka sprzed stu lat :-) |
dnia 10.09.2013 10:21
Nie dam rady skomentować, ponieważ narzuca mi się odniesienie do stanu emocjonalnego autorki, zaś "ad personam" nie jest tutaj właściwe. |
dnia 10.09.2013 10:25
mastermood, dawaj. |
dnia 10.09.2013 10:31
Głośność tego wydarzenia - rozumiem, że chodzi o Ewę W. - była efemeryczna i dość lokalna. Prawdopodobnie zasługiwała na większą uwagę. Może twój wiersz pobudzi dyskusję we właściwym, nie czarno-białym klimacie.
Jutro ci napiszę polemikę lub coś w tym rodzaju, bo nie wiem właściwie co ja piszę. |
dnia 10.09.2013 11:10
bardzo dobry wiersz!
o aktualiach, o kulturze szerzącego się chamstwa i kołtuństwa. przykładów bez liku, szczególnie w internecie, gdzie anonimowość 'wyzwala', gdzie kompleksy topi się właśnie w tym...chuju, pierdolonym, pojebanym, zajebistym, pospolitej kurwie, która już nawet nie przecinkiem. i nie chodzi o same wiersze lub twory tylko wierszopodobne, ale o dyskusje, o rozmowy, zaczepki słowne.
poza internetem, a jakże, gdziekolwiek: w sklepie, w autobusie, na dworcu, w szkole, także w domach - bluzg buduje normy współżycia, rzekomego kochania, zaufania, nauki i współpracy. język pogardy przenosi się z języka, na pogardę totalną - na ciężarną, na osoby starsze lub niepełnosprawne, na frajera, którym każdy, kto nie z paczki. przeradza się w ogólnospołeczną znieczulicę, która jak rak niszczy dobro, rozlewając żółć i fekalia. - gdy zaprotestujesz, stajesz się nic nie wartym ramolem. młody nie myśli o proteście słusznie obawiając się środowiskowego linczu, zatem obchodzi bokiem i usuwa się w cień. tam można znaleźć jeszcze enklawy, które kiedyś były normalnością. poza enklawami rządzi rozsadzająca pycha, dno i kanalizacja.
niestety, spory w tym udział mają też tzw 'elity' oraz nowobogaccy wydrwigrosze.
Glo, brawa za wiersz!
piękna, młoda i mądra! |
dnia 10.09.2013 12:43
jak tak dobrze piszesz o chujach, to może napisz coś o cyckach ;) |
dnia 10.09.2013 13:35
tam gdzie ktoś się wydziera, to i słuchacze się szybko znajdą,
w istocie jednak walcząc z chujem przy pomocy chuja,
nie sposób się raczej wznieść ponad "chujową kategorię"
generalnie za dużo tu chyba histerii...
Pozdro |
dnia 10.09.2013 13:47
Właśnie chyba dlatego zapach rzeczonego tak się szerzy. Nabieranie wody w usta nie rozwiąże problemu. Problem w tym, że widać i słychać właśnie tych, którzy wyżej wymienionym walczą, natomiast z drugiej strony cisza. A jak ktoś się odważy coś powiedzieć... Wiesz, to tak jak kiedy w towarzystwie ktoś puści bąka. Wszyscy czują smród, ale największe odium spada na tego, kto spytał wprost "kto pierdnął"?
Przepraszam, że tak obrazowo, ale myślę, że "wicie rozumicie"... ;) |
dnia 10.09.2013 13:51
kto pierdnął? - pyta zawsze ten, który pierdnął... to najlepsze alibi;) |
dnia 10.09.2013 14:15
Haiker trafił w dyszkę i dobrze odczytał sens wiersza. Potem temat pociągnął kropek. W rzeczy samej tak naprawdę chodziło mi o wolność słowa w wyżej wymienionym kontekście. Bo wydaje mi się, że zamiast prawdziwej wolności słowa mamy jakąś jej karykaturę. To, lewackiej pseudocelebrytce przydarzyła się megawtopa, to jeszcze mały pikuś. Problem zaczął się w momencie, gdy okazało się, że określone zachowania pociągają za sobą określone konsekwencje. Nagle odezwali się obrońcy. Okazało się, że w imię wolności pierdzenia... tfu! chciałam powiedzieć słowa, wolno w zasadzie zniżyć się do najbardziej rynsztokowego poziomu, bluzgać, epatować skrajnym chamstwem. Zbulwersował mnie podpisany przez tzw. elitę intelektualną (z bożej łaski) list otwarty w obronie.
I to mnie popchnęło do napisania wiersza. Właśnie to. Chęć przywrócenia właściwego znaczenia słowu wolność. Czy też - próba zastanowienia się, na czym ona polega. Nie ma zakazów. Wolność polega na świadomym i odpowiedzialnym wyborze ograniczeń. W warunkach wolności tym bardziej potrzebna jest debata moralna, etyczna, aby ludzie umieli z niej mądrze korzystać. Wiem, że ktoś, kto dziś mówi o wartościach moralnych, jest histerykiem (łagodnie), moherem, pisiorem, oszołomem, ciemnogrodem (ostro), rydzykowym pojebem (ekstremalnie).
Stąd ten wiersz, taki, a nie inny. Bo wyrasta z określonych realiów. A że wali po oczach? Komuś nie przeszkadza wulgarność w przestrzeni publicznej (media, fb), ale w wierszu och, co za faux pas? |
dnia 10.09.2013 14:17
Oczywiście ten post nie jest do nikogo adresowany ad personam, to raczej próba diagnozy. |
dnia 10.09.2013 18:39
-:))))
kiedyś bon moty z literatury (poezji np. miałeś chamie złoty róg i wiele wiele innych)przenikały do życia dziś życie kształtuje literaturę
wszyscy jesteśmy winni temu
kto jest bez grzechu niech rzuci we mnie...
dla jednego tekst przegadany dla mnie nie
to też znak naszych czasów lepszy bilbord niż rzetelne dochodzenie do sedna bo zmusza do myślenia
części ze względu na wieloznaczność słabo łączą się ze sobą
inny będzie odbiór czy jest ludzi żyjących teraz a pamiętających wczoraj a inny żyjących wyłącznie dniem dzisiejszym gdzie wulgaryzmy są wszechobecne
w sumie dobry tekst najważniejsze chyba w nim jest to że razi tylko wtedy gdy go nie przeczytamy potem jest inaczej
-:)))
pozdrawiam |
dnia 10.09.2013 22:53
no, nie wiem, jako że autorka jest raczej znana jako
autorytet w sparawach zadośuczynienia chujom,
można to traktować jako grę wstępną, lub zdjęcie rodzinne,tło nieczytelne - oczywiście - chuj to świeca,
która liczy oświeconym - dobra moneta,
czyżby wiersz był zwrócony wobec własnym wyobrażeniom, pragnieniom - tórym chuj wie - oczywiście jak to
branka w kwiecie wieku;) |
dnia 11.09.2013 05:41
Rzeczywiście nastąpiło pomylenie wolności ze swawolą, bodaj Wyszyński przestrzegał przed tym, a robił to w czasie tak odległym, gdy miało to posmak profetyczny (albo po prostu cechowała go przenikliwość).
Samo słowo "kurwa" przestało mnie razić w tym roku, po prostu uzyskało status jak kiedyś zwroty "kurka", "psia kitka" itp. Taki folklor. |
dnia 11.09.2013 10:24
bez sensu.. tyle czasu każdy poświęca chujowi |
dnia 11.09.2013 10:45
Akurat w rzeczy samej nie o chuja tu chodzi. To tylko fragment didaskaliów. |
dnia 11.09.2013 14:13
Wulgaryzmy w poezji są jak bekanie przy obiedzie.
Objaw słabości organizmu lub braku wychowania. W każdym przypadku niemiłe.
Wpadka Ewy W. nie warta uwagi a tym bardziej wiersza. Ale wszystko byłoby jeszcze dobrze gdyby nie te chuje. Wiem, że to klucz ale moim zdaniem poszłaś na łatwiznę i to widać.
Ja schowałbym ten wiersz głęboko do szuflady.
Poza tym mam wrażenie Glo, że dałaś się wkręcić.
Pozdrawiam. |
dnia 11.09.2013 15:08
Interesujące, że na portalu poetyckim, przecież statystycznie częściej odwiedzanym przez osoby obyte ze słowami, czytam tak przestrzelone interpretacje i zwracanie uwagi na użycie paru wulgaryzmów, które zresztą naturalnie się tu plasują a liczba ich nie przekracza tej usłyszanej w autobusie czy tramwaju między dwoma-trzema przystankami.
To, że nie jest to wiersz o chuju ani o samej Ewie W. to już sprawa dla edukacji domowej, skoro dorośli ludzie nie widzą tego, na co patrzą, a raczej widzą jedynie tego chuja i już. Chuj-blokada, a człowiek to dusza i książki.
Przecież to śmieszne, żeby sztuka nowoczesna, np. teatralna polegała na tym, że używa się słowa "chuj" i tym zasadniczo odróżniała się od klasyki. W pociągu nie powiem "chuju, oto bilet", ale jak przytrzasnę sobie palce drzwiami to krzyknę raczej "kurwa" niż "ojej, ale sobie przygrzałem framugą". |
dnia 11.09.2013 15:29
Dzięki haiker za zwrócenie uwagi. Myślałem, że to wiersz o Ewie W. i wybranym chuju. Pomyłka rzecz ludzka :) |
dnia 12.09.2013 07:32
pewne 'rzeczy' wchodzą w krew
czasem palaczowi papierosów zabranie tlenu byłoby mniej poważne niż dymu, ale to jeszcze nie zmienia faktu że palenie szkodzi
wulgaryzmy tym bardziej w poezji
też
pozdrawiam serdecznie. |
dnia 12.09.2013 09:23
Zawsze przy okazji tego wiersza pojawia się dyskusja na temat wulgaryzmów w poezji i zawsze znajdują się zarówno śmiertelnie oburzeni, jak i zajadli obrońcy. Myślę, że problemem jest samo podejście do poezji w ogóle i zdefiniowanie jej funkcji, roli oraz relacji ze światem otaczającym.
Osobiście uważam że poezja - to przede wszystkim głos człowieka. Ludzki głos. I nie jest to jakiś abstrakcyjny człowiek, wyalienowany ze wspólnoty, w jakiej żyje. Wręcz przeciwnie, jest to człowiek określonej epoki, określonej społeczności, określonej kultury (w tym językowej), określonej obyczajowości. Ten człowiek musi być autentyczny, prawdziwy. Poetycka rzeczywistość również powinna być autentyczna i prawdziwa. Np. wyobraźmy sobie wiersz, w którym peelem jest menel, albo peelką - prostytutka - trudno przecież o wiarygodny przekaz, jeśli będziemy używać polszczyzny literackiej, inteligenckiej. Będziemy mieli twór sztuczny i nieprzekonujący w swojej wymowie. Trudno natomiast od pewnych tematów uciekać, tylko dlatego, że to "ciemna strona człowieczeństwa". Wręcz przeciwnie. Dla mnie nie istnieją (poza może hajlowaniem lub nawoływaniem do zamordowania kogoś) w poezji żadne tabu, bo wiersze mają prawo dotykać wszystkiego, pytać o wszystko.
Wulgaryzmy są w tym momencie po prostu naturalnym elementem rzeczywistości, świadectwem czasów, a nie prymitywnie obrazoburczą dekoracją.
Inna sprawa - bardziej formalna - w końcu materią poetycką jest w ogóle język. Poeta korzysta z różnych jego rejestrów - i to zakładam, że nie bezmyślnie, tylko w konkretnym celu. Wulgaryzmy to integralna część jednego z tych rejestrów, wdrukowanego w językowy obraz świata każdego czytelnika, odsyłającego do określonych grup, do określonych kontekstów i nawiązań (nawet, jeśli prywatnie odbiorca takich słów nie używa). Zakładam, że nie mówimy w tym momencie o zapisie, w którym są one tylko dekoracją, obliczoną na tani poklask, na szokowanie werbalnym libertynizmem, na popis.
W moim wierszu tak naprawdę dwa inkryminowane słowa się znalazły. Pierwsze pochodzi z zacytowanej dosłownie wypowiedzi znalezionej w internecie, drugie - wiadomo skąd. Nie jest to przy tym element języka odautorskiego. To nie wiersz przemawia wulgarnością, pochyla się jedynie nad nią, aby przekazać jakąś refleksję, załóżmy że uniwersalną. Dystansuje się od ch...a, krótko mówiąc, a nie posługuje nim intencjonalnie.
Przypadek Ewy W. to rzeczywiście jedynie pretekst, zarzewie. Natomiast wywołał on określoną reakcję ze strony - sic! - ludzi kultury właśnie - wyciągając na tapetę zagadnienie wolności słowa. Ciekawa jestem, ilu z obecnych tutaj podpisałaby się pod listem otwartym, broniącym prawa do nazywania osób publicznych ch...ami. Czy to tylko razi w wierszu? Nikt nie dostrzega ironii tekstu? W jakim stopniu publiczna narracja, rzeczywistość medialna, pomału degraduje Człowieka (jako wartość samą w sobie)? Jeśli to "gryzie" w poezji, to powinno gryźć wszędzie. Ale co jest wartością nadrzędną? Czy można to zrelatywizować? (np. na forum politycznym ch..e fruwają jak motylki nad łąką, ale na salonach literackich mówimy "kurza stopa" zamiast "k...a mać!) No i gdzie jest granica między ekspresją wypowiedzi, a intencją obrażenia kogoś? (jak opisał haiker?)
Z drugiej strony chyba dobrze, że wiersza nie schowałam do szuflady, skoro wokół niego toczy się dyskusja. Wokół utworów "grzecznych", "kawiarnianych", poza konwencjonalną wymianą "komplimentów" nie ma za bardzo o czym deliberować. Poezja ma drażnić, a nie robić dobrze. (przepraszam za użycie kolokwializmu).
Pozdr. |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 22
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|