|
dnia 29.08.2013 03:11
to trochę jakby moja pątniczka
tylko że ona miała trzewiczki safianowe, a nie tenisówki
i ucisku w piersi raczej też nie czuła bo subtelny byłem
i delikatny
no i folii nie miała na sobie tylko wdzianko z batiku
i flamastra nie było tylko gęsie cięte pióro
to może to jednak nie o mojej pątniczce
choć przecież performance tak blisko jest pąci ?
hey |
dnia 29.08.2013 06:27
Skadrowany coming-out, dowolny coming-out. Tu jest seksualność, lecz bez homoseksualności chyba.
Czarność może oznaczać kwef, może cały czador, przy wzięciu pod uwagę, że te ostatnie mogą być przenośnią.
Trójwers:
"usłyszała zgrzytliwy dźwięk flamastra
stłumiony chichot
i poczuła ucisk w okolicach piersi"
oddaje wszystko w kondensacji - niezdarność/niedostosowanie poprzez dźwięk, reakcję ciżby, ucisk (dwuznaczny z powodu piersi.
Podniesienie głowy - jako triumf, choćby za chwilę miało nastąpić ścięcie. Kusi pociągnięcie wątku z ostatniej linijki, może ku podniosła ogoloną głowę, albo - tu już jazda bez nomen omen trzymanki - poniosła głowę na półmisku. |
dnia 29.08.2013 06:31
Tak, trochę, jakby:)
Ucisk w piersi - ucisk na piersi, nie jest tu określone dokładnie, a co innego oznacza.
To o tym, że człowiek ma wolny wybór, jeśli chodzi o swoje reakcje.
Dzięki za pochylenie się, hej. |
dnia 29.08.2013 06:41
Poprzednia odpowiedź była dla wiese,
Tak bez homoseksualności i co ciekawe, długo zastanawiałam się nad użyciem - uniosła czy-podniosła, decyzja więc świadoma.
Interpretacje jak palimpsest ujawniają ślady doświadczeń moich albo czytelnika, dzięki. |
dnia 29.08.2013 06:43
Tak, bez.../, a to do haikera |
dnia 29.08.2013 08:53
stopniowe uświadamianie własnej świadomości istnienia
aż do
wyzwolenia
z ciasnoty
przekonań
*
pozdrawiam. |
dnia 29.08.2013 09:26
januszek, dziękuję bardzo. |
dnia 29.08.2013 15:57
Tak sobie myślę, że wolność to jest wtedy, gdy nie ma widowni. |
dnia 29.08.2013 17:34
Możliwe, że tak jest.
Dzisiaj wybierałam rekwizyty do martwych natur dla OKP, z mieszkania, którego właściciel umarł niedawno. Nikogo tam nie wpuszczał kiedy jeszcze żył, Schulzowska scenografia - od podłogi do sufitu stumetrowego mieszkania bibeloty -książki, walizy wypełnione po brzegi resztkami tkanin, pościelą, lalki, lalki i karteczka - umarłem no i imię kobiety, która zostawiła go ponad czterdzieści lat temu /wyjechała do Kalifornii i nie wróciła/.
Niespełniona miłość, wierna aż po grób.
Najbardziej utkwił mi widok lepu na muchy, z mnóstwem zakonserwowanych owadów i puszki z konserwami z lat sześćdziesiątych. Wszystko pod grubym kożuchem kurzu, a pod sufitem metrowe pajęczyny.
Na całe szczęście miałam aparat fotograficzny.
Dziękuję za kolejną refleksję, to dzień pełen refleksji |
dnia 30.08.2013 06:52
nie zabłysnę komentarzem, bo powiem krótko: podoba mi się. Masz interesujący styl pisania, myślenia, przetwarzania. wiersz kojarzy mi sie z seksem, taki mój osobisty odbiór :)
pozdrawiam :) |
dnia 30.08.2013 08:10
Seks jest siłą motoryczną, trudno zaprzeczyć; więc jednak - w komentarzu przebłysk prawdy o peelce , dziękuję. |
dnia 30.08.2013 19:54
czarna folia - tu mi się nieodparcie kojarzy z workiem, w jaki wkłada się ciała zmarłych w pewnych okolicznościach. Więc tu opaska i kimono z takiej folii - oznaczałyby to, że miały kryć martwe ciało, ale okazało się, że ów pozorny "cadavre" - to ktoś żywy, chcący, pragnący żyć, mający wole i siłę wyzwolić się z czegoś złego, z jakiejś zabijającej peelkę rzeczywistości, sytuacji...Nie wiem, może nadinterpretuję, ale tak mi się pomyślało przy lekturze. Pozdrawiam serdecznie, Ewa |
dnia 30.08.2013 21:47
Ewa , nie boję się nadinterpretacji, może być lepsza od wiersza,
dziękuję bardzo. |
|
|