ona jedna
- ich dwóch
ale nie ma w tym perwersji
to bardziej sztuka
lub sposób wyrażenia
życia
oni grają na gitarach
w tawernach Porto
one spowite w czerń jak
Amalia Rodrigues
wyśpiewują melancholijną pieśń na okoliczność
umarłej miłości
której akt umierania nie był aktem jednokadrowym
lecz trwał niczym wenezuelski serial
od początku
do końca
przejrzany
jasny
oczywisty
muzyka błąka się na dwunastu strunach
rzewnie i smutno
a ona w czerni po kostki długich nóg
śpiewa
że nie ma ucieczki przed losem
tylko śpiew
zmieni bieg zdarzeń
miłość zwycięży rozum
za cenę śmierci
za cenę rozczarowań
które drążą twardą skałę rozumu
kołysze się
bo miękki ruch ramion zaciśniętych na sobie
koi ból niespełnień
i
rozpacz po śmierci miłości
na przedmieściach Lizbony
małe tawerny
brzemienne fatalną miłością
otulone w czarne szale
sączą niewypłakane łzy
Dodane przez Mana
dnia 23.06.2013 20:18 ˇ
6 Komentarzy ·
451 Czytań ·
|