chciałabym zawyć dziś cichutko
jak mysz pod miotłą gdy do lustra
obojgu z dawna nam daleko
nie klęknę już ani na jedno
ani na dwa nawet kolana
przetrwam delirium
zszyję nitką
rany
humory
gwardię pana
twardym korzeniom każę wytrwać
nie wierzę już w zębową wróżkę
chwiejne nastroje
z panem panią
wcisnę wbrew woli naszej w łódkę
podryfujemy tak do rany
wdzięczni że z każdej strony ujście
i wyjść możemy poza ramy
rozbijmy obóz
nad nim uschnę
Dodane przez Modliszqa
dnia 27.04.2013 22:10 ˇ
5 Komentarzy ·
604 Czytań ·
|