Masz słaby dzień i zaczynasz mówić prawdę,
niepokornie, buńczucznie, bez względu na
konsekwencje.
Czereśnie smakują wtedy nawet we wspomnieniach,
te czarne, dojrzałe wysoko poza zasięgiem drabiny;
powiedziałbyś, że zaszypułkowane.
Nalewasz spokojnie wodę do szklanki
i upał staje się nie do zniesienia,
albo przewidujesz rewanż,
bo każdy ma wroga.
Upalne lato kończy się ulewą. Pada
przez czterdzieści dni, a ty stoisz w oceanie
po kostki, kolana, uda, po wspomnienie dnia,
kiedy wyrzekłeś się siebie.
Po drodze płyną cienkie paski z niszczarki
i wszystko jest przesiąknięte i nic nie wysycha,
poza tuszem drukarskim.
Dodane przez Rosa
dnia 18.02.2013 21:09 ˇ
10 Komentarzy ·
639 Czytań ·
|