Ona była jak woda,
w ciszy brzegi rwała.
On natomiast ogniem
płonął nieskończonym.
Ona świat trzymała,
beznamiętnym gestem.
On pod ciężarem niebios
zmęczony padał na kolana.
Ona alkohol rozlewała,
poza granice umysłu.
On ze smutku tonął
poszukując znów.
Ona rwała kwiaty,
by tworzyć z nich perfumy.
On kładł się na łące
całując naturę.
Ona odeszła niewzruszona.
On łzy ronił nocami.
Ona po czasie rzekła
"Zostańmy przyjaciółmi"
..............................
Jego już nie było!
Dodane przez Wild_child
dnia 13.06.2007 20:40 ˇ
12 Komentarzy ·
789 Czytań ·
|