Świat ust zamkniętych,
grubą kurtyna przemierzań,
tak silnym, gdy święci,
chcą się po ludzku i miewać.
Nocą przespanych natchnień,
brną to ich piedestały,
gwarnym tłumione światem,
gdy człowiekowi los dany.
Jesień przemilczeń już pozostała,
Jaskrawą z urodą w swych barwach,
szczypiące oczy, gdy dano
przy myśli o tych już światach.
Kiedyś przepłynie ta migotliwość,
która to bierność potrafi wysupłać,
czas z zagrodzonych w bezczynność,
aby objawić korowód przy cudach.
Cudem to wówczas czasy minione,
brzmiące, jak radość, jak życie,
niezmiennie nucące swe nowe,
przy liryczności jesienne liście.
Kiedyś to w końcu przeminą gwary,
puste i śmieszne, jak małostkowość,
przestrzeń już wolną i za dni małych,
odsłonią, jak wierna pogodność.
Dziś z przyciszonych rapsodią,
zanuć ostrożnie przy myśli,
gdy to już w zwykłą pogodność,
gdy naprzemienność dziś wszystkim.
XI.12 r.
Dodane przez Marta MW
dnia 31.12.2012 14:01 ˇ
0 Komentarzy ·
1059 Czytań ·
|