Oto mój całun rozpruty o świcie,
utkany z piasku i wodorostów,
z żywiołów wody, ognia, ziemi
i powietrza; wplotłam weń miłość,
którą ty zabiłeś, gdy chłodna bryza
studziła namiętność, a dłoni taniec
na rozgrzanym ciele znaczył
bezkres mej gwiezdnej tęsknoty;
mewy nade mną śpiewały pieśń
twej wiecznej zdrady - usta Calipso
chwaliły o zmroku i ciało Kirke
napięte jak struna brzemienna
muzyką.
Oto mój całun - dowód niewierności,
zmięty przez ciało młodego pasterza
o oczach smutnych jak owal zatoki -
o świcie umarł, krew obmyłam łzami,
byś nigdy nie znał bezmiaru mej winy.
Grzechy twe bezgrzeszne są
w obliczy grzechu mego, Odysie -
dziś ciało moje rozprute jak całun,
obwisły piersi i spuchniało łono,
nie płonie ogień, ucichły żywioły.
Zanim powrócisz, służanki dłonie
nowy całun uprzędą o świcie -
usiądziesz przed nim i podziwiasz
będziesz harmonię piękna
i świeżość koloru, a wargi twoje
na mych ustach nie znajdą niczego
prócz goryczy popiołu.
Zbolały samotnością zabijesz
we mnie ten ślad Penelopy,
która na ciebie nigdy nie czekała.
Dodane przez ross
dnia 11.06.2007 08:55 ˇ
6 Komentarzy ·
895 Czytań ·
|