Nadzieja zbita mięsem
jego bezwzględną nagością
Opowiadacze dobrej śmierci
mydlą opuchliznę
toczoną filozoficznie pianą
Z głębokości fotela
łatwo strawne aromaty
Smród strachu zbyt daleki
by zamieszać w świadomości
Niesłyszalną kaskadą
czyjeś niebo spadło na fortepian
chowając duszne dźwięki
pod wielkim wiekiem
Opowieści ze szpitalnego korytarza
niesione stukotem chodaków
Łzy bez odzewu
zderzające się z ciepłym
parującym jeszcze ciałem
Tam i nigdy z powrotem
Dodane przez Jacom Jacam
dnia 11.06.2007 08:28 ˇ
1 Komentarzy ·
618 Czytań ·
|