sukienka się marszczy: o tutaj wiatr
znalazł lukę między oknem a świeczką
na łóżku - jak lekko kołysze ociera łydkę
odgarniającą powietrze - myślisz:
konsystencja galaretki. widzę to
w kolorze naszych oczu to samo co ja:
siebie i mnie jakby między palcami
tworzyła się opowieść; językiem w którym alfabet
po prostu nie istnieje i scenariusz którego nie ma obok
tworzysz oczko w pończosze; wpływamy;
włosy zaczynają nas jeżyć; odchylamy się
a ściany chcą się o nas oprzeć jakby brakowało im ciepła
i frustrował nadmiar słów; jestem analfabetką - mówisz
a noc rysuje nam kształty; mówi do nas płomieniami
i przecinają pokój gonią się z cieniami bawią
nas miesza smak - zatykam sobie usta by usłyszeć
czym drgają twoje powieki dostrajamy okna
do własnej wielkości pękamy w ramach rośniemy
do siebie
Dodane przez kapucyn
dnia 11.06.2007 07:53 ˇ
12 Komentarzy ·
1026 Czytań ·
|