Byłem wilkiem i było mi dobrze. Wilki nawet nie myślą o miłości,
małe nigdy nie mówiły mi: kocham, a ja im nie obiecywałem, że wrócę,
chociaż wilczyc nie umiałem przejrzeć do końca,
czarne strony, noce bez księżyca. To mi dobrze było być wilkiem,
bo ich matki nigdy nie kołyszą.
Byłem ptakiem i to mi zostanie. Tak jak z nimi, nie było mi jeszcze,
a kochanie? Jakie znowu u ptaków kochanie? Naszych małych
nie uczył nikt latać za nami, blisko nieba, daleko od lądu.
Nie! Nie chciałbym osądzać ich matek, marny puch, wiatrem kołysany,
lecz i tak najlepiej mi było być ptakiem.
Tutaj miłość, to nie jak ta ptasia i wilcza, słów za dużo, a potem,
jak w milczeniu owiec, szczera spowiedź, po której już nie ma
gdzie wracać, gdzie odejść, czarna magia i jak wyżej,
tło zakryte, noce bez księżyca, a kochanie?
Za to właśnie kochanie u ludzi.
Lepiej wilkiem mi było i ptakiem.
Dodane przez kozienski8
dnia 07.10.2012 17:37 ˇ
14 Komentarzy ·
930 Czytań ·
|