Lato odchodzi, na pożegnanie
brązy na skórze muska powiewem,
nadal dość ciepłym, jednak zachłanniej;
- jakby w nią blaski pragnęło wetrzeć.
Zżółkłym promieniem, gasnące słońce
w oczach błękitnych rozkłada smutki,
żeby nie popaść w zachwyt niemądrze,
gdy ranki we mgłach zaczną się budzić.
Zapachem żyta, jak wielkim szczęściem
kapią na włosy iskierki wspomnień,
muskając loki, by rozmarzenie
spłynęło z deszczem poprzez warkocze.
Mimo, że mokro i coraz chłodniej,
noce wciąż dłuższe, a miast słowika,
krząkając, ryjem dzik pole orze,
dusza pod niebo chce się wyrywać.
Dodane przez viviana
dnia 19.09.2012 21:13 ˇ
3 Komentarzy ·
565 Czytań ·
|