niekiedy ekran mruga szklanym ślepiem
farsa pędzi ukosem z nadmiarem szaletpopu
nibymuzykalnych dawców uryny
na giełdzie rośnie współczynnik tandet
upada czyjś punktów widzenia, to znów inny
pnie się [ku ogólnej wrzawie].
czas umila mu deser z oklasków
miłych gestów i przemądrych zdań
[z dużą dozą analnych lubrikatów]
hymny sitcom-ów stoczyły pierwsze bójki
powiało lekkim niestrawiem
między sceną a tłumem tylko kokieteria
i syntetyczny zestaw napięć
poczucie dobrego smaku zdezerterowało o czasie
nikt nie zapytał o zdrowie, jak dzieci i tak dalej
to tutaj zbędne słowa. wypada raczej błysnąć biżuterią
łachem z emblematem Zienia [raczej]
kromka posmarowana degrengoladą
a w tle nieskromne day tripper Beatlesów
skonać można od mnożnika dobrodziejstw
i poturlać się po dywanie [nielotnym ale perskim]
to wyostrzenie bywa zbyt brutalne
nikt nie podaje wtedy znieczuleństwa
zgrzyt na mediaplanie. poproszę o węgiel
na poczet wystąpienia bóli-gastroskrętów
[a Allen Ginsberg uprawiał niedosyt,
czasem hybrydową woltyżerkę cieni]
Dodane przez Bielan
dnia 08.06.2007 15:06 ˇ
4 Komentarzy ·
732 Czytań ·
|