W starym tramwaju
W starym tramwaju, tym zabytkowym
przez całą długość przebiega rzemień.
Zamiast uchwytu złapał go pijak.
Trzyma się, kiwa. A stojąc - drzemie.
Jednak po każdym takim kiwnięciu
ciągnąc za rzemyk dzwonek w ruch wprawia;
az konduktorka, zniecierpliwiona,
budzi go, mówiąc: -Co pan wyprawia!
Jak panu nie wstyd, niech pan to puści!-
(ten ręka w spodniach, ubrany modnie)
-Ba...so przep...aszam- coś wybełkotał
i... wyjął rękę z kieszeni spodni!
Chłop w konia
Do kościoła przyjechał chłop w konia.
Wóz zostawił pod opieką synka:
-Zanim dobrze się dziś wyspowiadam
minie kwadrans, a może godzinka.-
Wreszcie przyszła kolejka na niego
"-W imię Ojca i Ducha Świętego -"
Ksiądz mu przerwał: -A gdzieś podział Syna!?-
- Przed kościołem! Syn konia mi trzyma!-
Homospacer
Dwóch panów homo poszło na spacer;
jeden przykucnął za krzakiem:
-Ja... poroniłem! - nagle zaszlochał
- choć, niby, jestem chłopakiem-
-Gdzie, co ty gadasz - drugi go pyta.
-Tu: rączki, nóżki!- ten płacze:
- jeszcze się rusza! Koniec i kwita
z naszym kochaniem inaczej.-
-To? To nie owoc naszej miłości!
Nie płacz, złudzenie tu miałeś;
nie byłeś w ciąży, nie poroniłeś,
tylko na żabę nas....łeś.-
Nieskuteczna windykacja
Raz raka miał dłużnik.
Jadł już tylko z rzadka
i wszystko go boli;
został cień człowieka.
Komornik nań bluźni:
-My tu gadka, szmatka,
a pan mi, powoli,
spier... znaczy: ucieka.
Rozczarowanie
Mówiono kiedyś kawalerowi
któremu miła była swoboda:
-Umierać będziesz (każdy to powie)
kto wtedy szklankę wody ci poda?-
To się ożenił kawaler stary.
nawet od wnuków doznał opieki.
Aż go rzuciła boleść na mary;
po raz ostatni podniósł powieki.
Zanim na zawsze złożą go w grobie,
kiedy już właśnie przestawał żyć
w ostatniej chwili pomyślał sobie:
-Przecież, mi, wcale... nie chce się pić...."
U szewca
Wypuszczony z kicia po ćwierćwieczu, Witek
dostał z depozytu portfel. A w nim kwitek.
Tuż przed wpadką oddał buty do naprawy...
-Czy szewc jeszcze żyje!?- był trochę ciekawy.
Czas nie stanął w miejscu; cóż, pomyślcie sami!
Z trudem znalazł warsztat za krzywymi drzwiami.
W warsztacie staruszek popatrzył na kartkę:
-Jeszcze nie gotowe... pan spróbuje... w czwartek.-
|