czy to się godzi wymyślać
na nowo nazwane już słowa
nawracać do chrzcielnic
zawracać rzeki i drogi
z jestestwa do źródła
od miedzy do miedzy aż po puls
ojcowskich rąk
przecierających w zdumieniu powieki
uszy słyszały szczebiot jaskółki
skrzypienie furtki
palce liczyły dni wiosny
świt wyprowadzał z izby
pajdę chleba i aniele stróżu
zmierzch pieścił zmęczenie
na progu mającym jeszcze
siłę dźwigać dębowe troski
wtedy nie trzeba było słownika
każdy rozumiał je jednakowo
bo słowo było jak elementarz
chroniący ciepłem Alę i kota
Dodane przez janusz pyzinski
dnia 20.06.2012 09:02 ˇ
5 Komentarzy ·
1264 Czytań ·
|