nadeszły chmury i boisko przysłonił cień.
dzieci na chodnikach starsi na ławkach
gdzieniegdzie matki z wózkami i słońce
które chciałoby być wszędzie
a jest po drugiej stronie miasta. teraz
ktoś stamtąd widzi złowrogi pejzaż
snuje domysły o deszczu kałużach
i mokrym ciele w jego dużym łóżku.
ktoś inny zostanie okradziony na pkp
(parę godzin później będę świadkiem
przypadkowego wykrycia sprawcy)
a tu widok z balkonu.
burza rodzi się tak pewnie. powietrze
zabrały z sobą ptaki które dawno ucichły jak przeciąg
bezradnie szukający schronienia wewnątrz
ciszy
jest dziewczynka z piłką biegająca
od bramki do bramki - strzela gole.
jeden zero. jeden jeden. dwa jeden.
dwa dwa - między blokami
rozchodzą się brawa obijającego o okna wiatru.
Dodane przez kapucyn
dnia 04.06.2007 05:33 ˇ
8 Komentarzy ·
964 Czytań ·
|