Wirując z Tobą u boku
Dotykam przyczyn istnienia,
By później wrócić z obłoków
I zaznać smaku cierpienia.
Nie widzisz jak bardzo kocham,
Nie pragniesz mego spojrzenia
Więc siedzę i tylko szlocham
Trzymając wciąż do widzenia.
Uciekam z smętną melodią
Przez smutek do otępienia,
By skończyć z nadzieją podłą
I okryć się smugą cienia,
Lecz wtedy Ty znów przychodzisz,
Nie znając swego imienia,
Nikczemnym blaskiem ugodzić,
Podtrzymać chore marzenia.
Dodane przez Myśloskoczek
dnia 30.05.2012 12:17 ˇ
8 Komentarzy ·
578 Czytań ·
|