(Wspomnienie gór)
Jakby ktoś ukradkiem wchodził - twoja stopa;
skrzypią otwierane szlaki świeżym śniegiem.
wkraczasz w ich samotność, w nawarstwienie obaw
że ciało do komnat nigdy nie przybędzie
W biało-czystym dziewictwie woda, którą ściska
w lód jej pożądanie, aby objąć sobą
kształty zza łupin Sacrum. W zielonych dotykach
łodyg wznieść się z łoża: zachwyceniem, wiosną.
W białym zgryzie turni, kilkusetmetrowej
frustracji; warkoczu spuszczanym do stóp
lawinami - jak złotowłosa w baśniowej
Wieży.
Krzyk jest tutaj tylko implozją, a ona
Przekłada dni czytając do snu
Aż skończy na puencie, tobie, gdy dotarłeś
Okazać Wytrwałość, podsłuchać milczenie
Dodane przez zygfryd
dnia 05.04.2012 22:23 ˇ
2 Komentarzy ·
592 Czytań ·
|