Jakby ktoś ukradkiem wchodził, twoja stopa
skrzypią otwierane szlaki świeżym śniegiem
wkraczasz w ich samotność, w nawarstwienie obaw
że do komnat ciało nigdy nie przybędzie
W biało-czystym dziewictwie woda, którą ściska
w lód, jej pożądanie aby objąć sobą
kształty zza łupin Pisma, w zielonych dotykach
łodyg wznieść się z ziemią przemijalną wiosną
W białym zgryzie turni, kilkusetmetrowej
frustracji; warkoczu spuszczanym do stóp
wieży lawinami (rozplatając problem
i niejedno życie!) Krzyk jest tutaj zawsze
implozją! A ona znudzona, do snu
czyta, przekładając strony dni aż nagle
zatrzyma sie na puencie baśni. widzi: przyszedłeś
Mówisz: ja tylko podsłuchać milczenie. Wytrwałość
Dodane przez zygfryd
dnia 15.03.2012 21:41 ˇ
2 Komentarzy ·
608 Czytań ·
|