może na wodzie kilka kółek lub kaczek może bączek
puszczony przez wiatr martwy konar szepcący drzewo
rysuję z rozmysłem pierwszy ślad nad ranem
w zbyt ciasnych żebrach oddech zwiądł
nie szukam punktu ciężkości nie mówię nigdy więcej
stawiam znaki na piasku niechcący wylewając ulewę
z pękniętego dzbana pytania jak z siebie wydobyć
sacrum profanum kamieni drzemiących w kieszeniach
szyby zwracają wolność światłu uwitemu w kukułczym
gnieździe zegara ciągnie się z czasem niedomkniętych figur
fikcji szaleńca zanim je zamkniesz zwariujesz mam czas
by się staczać jak koło w widnokrąg ziemi bez końca
czy mnie jeszcze odgadniesz pośród myśli na progu
co zechcesz możesz zrobić z tymczasem a teraz
ślady stóp pozostaw w długim cieniu mojego wyjazdu
zanim go nie zapomnisz a w ogóle czy jeszcze pamiętasz próg
Dodane przez janusz pyzinski
dnia 22.02.2012 11:20 ˇ
3 Komentarzy ·
752 Czytań ·
|