wiesławie, tak zwyczajnie
                     siedzisz na ławce, kopiesz kamyki. jest zimowe południe.
                     zastanawiasz się dlaczego ludzie pędzą jak wiatr.
                     nikt nie zauważa twojego nowego kapelusza.
zapłaciłaś za niego czterdzieści złotych. przeglądasz się
                     w lusterku, poprawiasz makijaż. obok usiadła wiesława
                     z wierszem. patrzysz na nią, dając do zrozumienia,
że śnieg ją wybiela. ona wyciąga nową komórkę z loteryjki,
                     uśmiecha się. Umawia z panem bogiem.
przy ławce nikt nie czeka
na przechodnia spóźnionego o rok
po koszach z papierkami
chodzi słońce
spija krople z lodów
poeta niby nie powinien
ale jednak usiadł
rozgarnia resztki papierków
po równo
Dodane przez Maryla Stelmach
dnia 16.02.2012 19:38 ˇ
17 Komentarzy ·
1322 Czytań ·
|