Nie było Ciebie, gdy zamykałam oczy,
gdy księżyc świecił w zamknięte okna.
On swoim blaskiem głaskał me policzki,
zamykał oczy, które patrzyć chciały.
Co noc przychodził, pomagał zapomnieć.
Był jak przyjaciel niestrudzony.
Gwiezdną pierzyną okrywał me ciało,
swym jasny promieniem łzy moje osuszał.
Cierpliwie słuchał mego narzekania,
patrzył w me oczy widząc swe odbicie.
Dla niego byłam cudem, nieziemską istotą,
patrzył na mnie tak, jak ty nigdy dotąd.
Rozbierał mnie wieczór i rano ubierał.
Sen dawał spokojny, przepędzał koszmary.
Odszedł, gdy wróciłeś, niebo spochmurniało.
Gwiazdy gdzieś zniknęły i słońce powstało.
Dodane przez elaklos
dnia 27.01.2012 18:15 ˇ
11 Komentarzy ·
574 Czytań ·
|