światła na mojej drodze
to nie jupitery
zaledwie maleńkie iskierki
niedokończona modlitwa świecy
i czasu co wonnym dymem
z historii kadzidła
skrada się pod dom
podziwiam własny cień
co ciągle chodzi za mną
a nigdy nie narzeka
że jest zmęczony
uciekam od cierpienia choć wiem
że mnie dopadnie gdy tylko
dostrzeże we mnie człowieka
pomiędzy widelcem i deserem
uchylam furtkę nadziei
bo pewność nieodległa
uczę się pokory od słońca
które znając samotność
zawsze się uśmiecha
na moim Olimpie z wolna gaśnie ogień
idę w ciemności po nagrodę
niepewną bo nie dla każdego
Dodane przez janusz pyzinski
dnia 01.11.2011 13:30 ˇ
5 Komentarzy ·
784 Czytań ·
|