Twój dom to miasto oddychające
milionem cegieł. Rozmawiasz z nim,
tulisz się do jego świateł, wsłuchujesz
w rytm kroków. Przez jego mury czuć
jak bije twoje ciało, jak broni się
przed hormonem płaczu.
Ten dom jest jak grobowiec, który wypełnia się
jedynie echem włosów spadających na podłogę.
Mógłbym w nim zamalować miejsca,
gdzie umierałaś późną nocą.
Pędzel wodziłby cię gwałtownie
po brzegach łóżka, czasem od niechcenia
pieszcząc głuche od kolorów ściany.
Twoje epitafium wsadziłbym w ramę
portretu powieszonego na najwyższym szczycie
chodnika. Tak, byś zobaczyła jak miasto oddycha
bez ciebie samym rytmem kroków.
Dodane przez nAzGuL22
dnia 14.10.2011 10:50 ˇ
3 Komentarzy ·
591 Czytań ·
|