Kartka z pamiętnika Krokusa
Wszystko zaczęło się w niej.
Kilka skurczy macicznych...
I życie!
Ozon, brzask, sens- mitologia,
Konspiracja absurdu,
Żałosny teatr w trzech aktach.
Ale nie obwiniam jej,
Nie mam żalu...
***
Kiedyś przyleciały czarne kruki
O czaszko-złotych głowach.
Niosąc na skrzydłach brakujące słowa proroctw,
Rozsyłali wokół siebie gradobicie symetrycznych runów.
Usłużni głosowi będącemu wytworem fanatyczne jaźni,
Ukradli bezwstydnie ich czas i myśli
Gwiazdowierni okultyści z propagandowo-ideologicznym porażeniem mózgu,
By zdeptać kwiat, stworzyli ogrody!
Ogród...
Nadal tam jest...
Aż do końca...
Były drzewa z ceglanymi pniami
I koronami szaro-dymnymi-
Dusze przedwcześnie wypędzone z ciał
I marzenia siłą roztrzaskane o krawędź kamiennych słów-
Spojrzeli w oczy słońcu.
Skurczony ogród, zamknięty za druto-kolczastymi żywopłotami,
Na których zawisła czasami nadzieja,
Budził ironiczne sny wiosennego upojenia.
Tak, kwiaty żyły dla chwili
I więdły w chwili poranka.
Zostały rany na kolanach,
Wtedy roztrzaskiwane wciąż na nowo o betonowe trawniki
W codziennym marszu pod tytułem:
"W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego".
Kruki kończyły szyderczym:"Amen",
Zamykając za skąpanymi w jeziorze lizolu, kwiatami,
Drzwi od stalowych altan
Wyrzucając niewidzialny klucz
W toń oceanów ludzkiej pamięci.
Przez długi czas wichry się krzyżowały,
Niosąc na ramionach ich zapach,
Witany przez rdzawo-zieloną pergolę
Smutną piosenką: "Arbeit macht frei"...
Lilia
Dodane przez Mahomed
dnia 28.09.2011 11:56 ˇ
2 Komentarzy ·
465 Czytań ·
|