z nizin mojego śmietnika ulica
o piątej rano wygląda zupełnie inaczej
i inaczej się chwyta blade kęsy powietrza
budzę się wśród burych kartonów
i nie zazdroszczę jeszcze żywym książętom
- to oni powinni zazdrościć mnie
blond panienka z Trójmiasta sprzedaje różne
rodzaje rżnięcia w portalu sexanonse.pl
nie jest źle bo cena za godzinę
nie przekracza najniższej renty
efektownie i wielobarwnie rzygają kioski
prosto do torebek zabieganych pań domów
nowożytni patriarchowie z namaszczeniem
polerują swe sztuczne uzębienie
wszak jutro znów do przebrnięcia
kolejny seans półprawd dla średniaków
ponad światłem reflektorów nieuchwytnym
połyskiem karoserii księżycowa balustrada snu
pewnej zdradzanej żony naftowego magnata
- i tak będziecie jęczeć z głodu
i nikt wam jałmużny nie użyczy
stiukowy pałac przypomina frywolny tort
konsumowany w 147 pozycjach na lakierowanych
posadzkach pruderyjna orgia automatów
groteskowo małpujących prawdziwe życie
magnes podaży uzależnia
konsumentów uwiązani do setek
przyzwyczajeń przysmaków przyjemności
nie czują że co chwila
załamuje się nieskończoność w drgnieniu powiek
chcących uchronić oczy przed widokiem
kolejnego morderstwa
i nikt z nich nie pomyślał że najmniejsza porcja wystarcza
nikt się nie zatrzymał by strzepnąć z rąk
kurz codzienności narastający nachalnie by wypełnić
dziurę po wyżartym ja
nikt mnie nie słucha choć
ciągle ich ostrzegam niemą pogardą
nie spieszcie się z przyjmowaniem tytułów
nie zajmujcie pierwszych rzędów w teatrze
bo tam już straszy
żałobna maska upadku
schronić się przed jej wzrokiem tylko
w drogę rezygnacji
ciemną i krętą
ale tak przyczepną że
wpaść na niej w poślizg
niepodobieństwem
w istocie margines to
najlepszy rodzaj elity
możecie mnie skopać i osrać
i tak przetrwam
właściwie tylko żebracy są królami życia
Dodane przez Roman Rzucidło
dnia 21.09.2011 15:27 ˇ
7 Komentarzy ·
569 Czytań ·
|