Nie uratuje mnie rym. Pieśni miłosnej koniec,
przegrany mój zakład. Innym sprzyja gra.
Jakże pragnę dziś w domu rodzinnym się zbudzić,
w znajomym łóżku, pośród starych ścian.
Przez półotwarte okna świecą gwiazdy,
o jakże duszy lekko, jakżem sobie rad!
Kto uciekł lekkomyślnie, nareszcie powrócił,
nie straszy upiorami odległa dal.
Tu cichnie wroga wrzawa, wszystko takie swoje,
pociągi noc kołyszą, zegar bije z wieży,
zapachem traw od wałów tchnie ukojenie,
szemrze studnia i w stajni poparskują konie.
Powróciłem. od progu śmieje się sąsiad-kowal.
Parki w bramach dyskretnie przystają.
Rym do rymu się składa w nową całość.
Nie zginie ten, kto kocha. Pieśń ujdzie cało!
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 01:00 ˇ
718 Czytań ·
|