wiesz
stałam boso na polu kukurydzy
dopóki nie dopadł nas dym
i nie odciął mi nóg w połowie łydek...
i popłynęłam z kłosami
barwy kasztanów
na Janów
a wtedy zatrzymał mnie deszcz
nie purpurowy ale taki zimny
fioletowy jak babcine śliwki
które zawsze na głowę...
no wybacz '
nic nie zrobię na to myślenie o tobie
natrętne jak zapach pogrzebowych lilii..
wiesz
wzięłam ze schroniska sukę nową
i może
gdy dobrze ją przeszkolę trop zmyli
daj boże
Dodane przez Modliszqa
dnia 18.07.2011 19:59 ˇ
6 Komentarzy ·
739 Czytań ·
|