Ja - Kostia Lewin - sam sobie winien
sam w sobie Kostia Lewin; kocham - nie inaczej
choć jasne jest jak brzoza to, że nie powinien
ja też nie powinienem. Ja - Lewin - znów płaczę.
Ja, jak Kostia Lewin, pakuję sakwojaż
jak Kostia pędzę sańmi tam, gdzie stary dom
pędzę - zapominam, że nie jesteś moja
że nie będziesz, że Wroński, że ci właśnie on.
Lecz Kostia ujął szczęścia - zdradził skwar goryczy
dobył szczęścia, łajdak, spod palca Tołstoja
we mnie już empiryzm, już świadomość dyszy
że Lewin to był Lewin, a ja to ja.
Dodane przez Krysto Karczo
dnia 15.05.2007 17:06 ˇ
11 Komentarzy ·
1031 Czytań ·
|