pierwsza uczyniła
krzyż na znak
wiary że od teraz
wszystko będzie biało-czarne jak dzień i noc latem
jej przodkowie przerażeni sztormem porzucili skały
by nad człowiekiem
gliniane miski lepić do sufitu w krowim pałacu
nieuwięziona
nutka na pełnej napięcia nici tańczy ku chwale
świętego Franciszka
elegantka wyfraczona z muchą
upierzona wytworność przecinka na błękicie
dyryguje chórem kaczek i kur drobiących
wyśpiewuje koloraturowo traktaty filozoficzne
trwoniąc talent dla indyków
przejęta odpowiedzialnością
lotem koszącym nagli gospodarza zwożącego siano
poświerguje na konie
gdy potnie w strzępy wrześniowy kurz nad podwórkiem
ostatnia
nie uczyni jesieni
|