wyśmiałem świt nie idę
przeczekam światło wirujące w powietrzu
w jaskini złudzeń
jestem inny niż zwykli
nie potrafię nagle dorosnąć
i zginąć
błądzę na zachodzie własnej twarzy
na wschodzie płaczę
północ i południe wcale nie istnieje
chwieję się alejami wspomnień
zbrukany sam ze sobą
nie jestem mężczyzną
zamykam oczy rozpościeram ręce
udomowiony wiatr wyczesze moje pióra
z zastygniętej krwi ulepię posążek
odejdę stąd na zawsze
uduszony ciężkim milczeniem
nie mam szans na sąd
ani zmartwychwstanie
padam tylko wyczerpany
na brzuch progowej wycieraczki
Dodane przez tropicielka17
dnia 15.06.2011 17:13 ˇ
8 Komentarzy ·
571 Czytań ·
|