taki spokój jakby się nic nie wydarzyło. lokatorzy kątów
przędą wścibskie szepty. ze szpar kartonu widać było trzask
zamykanych przez ojca drzwi i stopy odsuwające taboret.
nieprzyzwoity sąsiad z wiecznie przyklejonym papierosem,
ciął pasek na szczęście, z cudzego...
z rozsypanych przez niego zapałek budowałam szubienicę.
patrząc na fioletowe paznokcie matki zaczynałam rozumieć
wypowiadane słowa: - pójdę się powiesić. nieświadomie
z dziecinną radością pytałam: będziemy się huśtać?
wychodząc z domu, myślę:
wnętrze, w którym mieszkam, są ukryte korytarze wspomnień.
Dodane przez Anastazya
dnia 26.05.2011 20:37 ˇ
7 Komentarzy ·
594 Czytań ·
|