przyjdź i rozgość się w moim ciele i tak
swój czas liczymy odrębnie od wszystkich
bez względu na obieg spojrzeń świata
zegar czka chrypi jest niecierpliwy i kaleki
dławi się światłem dławi się ciemnością
w parze ciał zbiegną się i zogniskują
potrzeby tęsknoty oczekiwania i szept
szukam Ciebie ustami bezgłośnie wołam
na całym obszarze ciała przemilczeń trafiam
do miejsc pierwszych a przecież kolejnych
patrzę na odcisk dłoni jakby ślad życia
znak wietrzejący na barwnej bawełnie
zostanie palenisko w spojrzeniu i zgliszcza
|