dłonie już nie dotkną nie odnajdą
nie będzie oddechów przyspieszonych
nikt nie zapyta
nie poprosi
nie spojrzy i nie będzie zgadywał
zostanie sama
bez twarzy
bez dumy
którą tak silnie chronić chciała
zabrali jej słońce nie pytając o zdanie
tak po prostu pewnego dnia
włożyli do klatki w ciemnej piwnicy
mokro od łez
wilgotno od smutku
z ciemności nie wyłania się już nic
nic prócz smutku
który to echem odbija się od mokrych ścian
mokrych od łez
wilgotnych od smutku
skulona w rogu
swego metalowego świata
przez żal okrutny i płacz
zmienia się
z koloru pomarańczy z czerwieni róż
z młodzieńczego szaleństwa
w nic nie znaczący szary dym
z papierosa.
Dodane przez motylek
dnia 05.05.2007 09:01 ˇ
9 Komentarzy ·
955 Czytań ·
|